|
Jedz, módl się, kochaj - Elizabeth Gilbert
Jestem na początku książki, więc jeszcze niewiele mam materiału do oceny, ale już miałam pewne przeżycia. Najpierw zaczęło się od dźapamali, która wzbudziła lekki mój niepokój. No ale cóż, jakoś zawsze książkę trzeba poukładać - dlaczego nie na kształt dźapamali. Potem okazało się, że książka jest pisana inteligentnie, z poczuciem humoru i dystansem do własnej osoby.
Aż tu nagle Elizabeth doznała rozdwojenia jaźni i zaczęła rozmawiać z Bogiem. Już ta dźapamala wzbudzała mój niepokój a teraz zaczęłam obawiać się, że mam do czynienia z osobą "nawiedzoną". Na szczęście rozmowy z Bogiem jakby ucichły i zaczęło to wyglądać trochę normalniej chociaż... jej umysł zaczął rozmawiać z jej sercem. Mam nadzieję, że to przenośnia i że się pogodzą. Teraz pojawiła się na horyzoncie jogini-guru, ale czyta się dobrze, więc brnę dalej.
Wysłany przez: magda, date: 2011-09-04 09:41:00
|