|
Odjazd według Wilta - Tom Sharpe
No więc przeczytałam Odjazd według Wilta (po raz drugi) i nawet mnie rozśmieszył (po raz drugi). Musi to być dobra książka skoro była w stanie mnie teraz rozśmieszyć. Już sama okładka sugeruje falliczny charakter książki i treść też taka jest. Co prawda zaczyna się inteligentnie sarkastycznymi dialogami gdy doktor Board ucieka się do dosłowności, "aby ratować swe zdrowie psychiczne". Doktor Board wzbudził z miejsca moją sympatię tą próbą walki z bełkotem biurokratycznym rodem z biur Unii Europejskiej (przy całej sympatii dla UE... stanowczo za dużo w niej paplaniny i pisaniny). Bełkot to co prawda ma być brytyjski i myślę, że to dobrze, że Amerykanie odłączyli się od Korony.
Z czasem książka staje się coraz bardziej falliczna. Ani to erotyka ani pornografia. Raczej fizjologia. Muszę przyznać że jest to dość oryginalne osiągnięcie wśród książek beletrystycznych poruszających tematy intymne. Przynajmniej tych ostatnio przeze mnie przeczytanych.
Zastanawiam sie, czy autor ma rację uważając, że Amerykańscy wojskowi stacjonujący w bazach UK są w większości niespełna rozumu? Cóż, Sharpe jest Brytyjczykiem, to może coś o tym wie. Z drugiej strony jaki zdrowy człowiek w czasach pokoju zostaje wojskowym? Chyba tylko biedny lub pomylony.
Acha, jeszcze ciekawe jest podejście Sharpe'a do roli Matek Przeciwko Bombie. Początkowo wydaje się, że traktuje je z przymrużeniem oka, ale w końcu zdradza się ze swoją dla nich sympatią. Wyraźnie są mu filozoficznie bliskie i nie ma to nic wspólnego z fizjologią.
Książka z tych do pośmiania się, ale gagatek przemycił w niej swój światopogląd. Zauważyłam to dopiero przy drugim czytaniu:-)
Wysłany przez: magda, date: 2012-12-30 23:28:15
|